16 maj 2018

Nowość wydawnictwa Insignis "Moja europejska rodzina. Pierwsze 54 000 lat"

Cześć,

Chciałam Wam napisać o ciekawej nowości od wydawnictwa Insignis.
O fascynującej opowieści Karin Bojs o ludziach, którzy żyli i umierali na europejskim kontynencie przez ostatnie 54 000 lat. Książka ukaże się 23 maja w polskich księgarniach. 
Karin Bojs dorastała w małej, niepełnej rodzinie, co niezwykle silnie odczuła w dniu pogrzebu matki. Aby ukoić ból po stracie, postanowiła dowiedzieć się czegoś więcej o sobie i swoich korzeniach. Wykorzystała w tym celu możliwości, jakie daje nowoczesna genetyka.

Przeczytaj już dzisiaj fragment książki: KLIKNIJ.
Zagłębiła się w genealogię swojej rodziny na wiele pokoleń wstecz. Dzięki archiwom oraz badaniom genetycznym prześledziła dzieje swojej rodziny zarówno w okresie historycznym, jak i przedhistorycznym. Odkryła nie tylko wiele informacji o swych przodkach, lecz również to, że prawie wszyscy ludzie są ze sobą w jakimś stopniu spokrewnieni. Karin Bojs czerpie z setek wyników badań naukowych, by zamaszystymi pociągnięciami pędzla namalować obraz ludzkiej ewolucji, pokazując nam, jak badania nad DNA rewolucjonizują naszą wiedzę o przeszłości.

W swojej książce Karin Bojs zabiera czytelnika w fascynującą podróż po Europie w czasie i w przestrzeni. Przemierzymy z nią tereny północnych Niemiec z czasów neandertalczyków i poznamy kromaniończyków z Francji. Moja europejska rodzina pełna jest zdumiewających faktów. Zwiedzając starożytne jaskinie, autorka dowiedziała się, że jej przodkowie żyli w ich okolicy wtedy, gdy powstawały malowidła naskalne. Ponowna, dokładniejsza analiza DNA wykazała, że genom Karin Bojs zawiera geny Lapończyków, a ona sama jest potomkinią łowców zbieraczy z epok brązu i żelaza oraz żyjących w późniejszych czasach wikingów.

Około 34 000 lat temu, w czeskich Dolních Věstonicach myśliwi epoki lodowcowej lubili robić malutkie figurki z gliny przedstawiające ludzi i zwierzęta, wrzucać je do ognia, gdzie wilgoć rozszerzała glinę, powodując, że figurki „strzelały jak popcorn”. Około 9000 lat temu na terenie dzisiejszej Turcji, w miasteczku Çatalhöyük, tysiące rodzin pierwszych rolników żyło w domach, do których można było wejść wyłącznie przez otwór w dachu, będący jednocześnie kominem. Swoich zmarłych grzebali pod podłoga, a na grobach budowali małe podesty, które mogły służyć jako łóżka dla żyjących. Książką Moja Europejska Rodzina jest pełne takich ciekawostek.

Moja europejska rodzina to niezwykłe, nowatorskie, a zarazem osobiste spojrzenie na genetykę i geny, które w zdumiewający sposób odsłania dzieje pewnej rodziny oraz dowodzi wspólnej historii wszystkich europejskich narodów.

Jesteście zainteresowani?
Pozdrawiam.

10 maj 2018

"Piter. Wojna" - Szymun Wroczek METRO 2035

Tytuł: ""Piter. Wojna".
Autor: Szymun Wroczek
Liczba stron: 600
Wydawnictwo: Insignis

Właśnie ukazała się nowa powieść Szymuna Wroczka pt.: ”Piter: Wojna”. Co ciekawe, książka otwiera nowy cykl Uniwersum Metro 2035. Pierwszej części z 2010 roku już prawie nie pamiętam, ta część to kontynuacja. Do ręki dostajemy solidną, grubą na 600 stron opowieść o pyskatym, bezczelnym skinheadzie o przezwisku Uber. 

Śledzimy losy wojny Imperium Wegan z mieszkańcami Wielkiego Metra. Całość jest napisana bardzo przemyślanie. Przez całą opowieść krótkie rozdziały przeplatane są losami poszczególnych bohaterów, by połączyć je później w całość. W czasie rozwijania się akcji, grupa Ubera „powiększa się” mając wspólny cel. 

Komar – jedyny, który przeżył masakrę dokonaną przez Wegan, oraz spotkanie ze straszliwym potworem Lejdi, Gerda – lekarka i sanitariuszka, która dołącza do grupy, tajemniczy i małomówny Tadżyk oraz Achmet – „car Powstania”, który nienawidzi wszystkiego i wszystkich. W ciągu kilku dni toczenia się akcji, grupa zżywa się ze sobą, ratując sobie nawzajem życie oraz pakując się w coraz to większe tarapaty. 

Obok losów głównych bohaterów autor otworzył cały wątek Artema – 16-letniego chłopaczyny, który został zmuszony do pracy w cyrku. Z rozdziału na rozdział, z machającego miotłą stał się artystą opłakującym stratę przyjaciół. Książka z początku wolno się rozkręca. Klimat metra jest słabo wyczuwalny. Dopiero gdy sytuacja zmusza bohaterów do wyjścia na powierzchnię sytuacja się zmienia. Na każdym kroku czyha niebezpieczeństwo, czytelnikowi nie zostawia się chwili na odetchnięcie. Każdy z mutantów jest przerażający i dobrze wykorzystuje te kilka poświęconych mu kartek. 

Walki i starcia nie przynoszą wielkich strat, także czytelnik może czasem odnieść wrażenie, że postacie mają więcej szczęścia niż rozumu. Obok potworów głównym zagrożeniem są Weganie - kanibale, którzy nienawidzą ludzi i z przyjemnością dokonali by najróżniejszych, przerażających rzeczy tylko by przypodobać się swojemu okrutnemu przywódcy. Całą drogę obserwujemy zmagania towarzyszy, słuchamy głupkowatych żartów Ubera (czasami jego teksty robiły się już męczące – zwłaszcza w dalszej części książki) i przeżywamy przygodę razem z nimi. Na szczęście nie ma przedłużonych, nudnych dialogów "o niczym" ani politycznych wtrąceń. Akcji oraz mutantów nie brakuje, niestety niedopowiedzeń też. Autor nie zamknął żadnego z wątków – prawdopodobnie będzie kontynuacja i być powinna, bo mam tak wiele pytań, że ciężko zliczyć. Powieść grubością nie przytłacza – te 600 stron minęły bardzo szybko. Jeśli ktoś jest zmęczony zakręconymi powieściami UM2033 niech śmiało sięga po „Pitera”. Książka ta to pewnego rodzaju odskocznia. 

Moja ocena: 4/5

Plusy:
- dużo akcji - nie sposób się nudzić,
- dużo wątków,
- ciekawe postacie i potwory

Minusy:
- żaden wątek nie został zakończony

Za egzemplarz do recenzji dziękuję wydawnictwu Insignis
Opinia opublikowana również na portalu lubimyczytać.pl KLIK, na livro.pl TUTAJ, na empik.com KLIK, oraz na gandalf.com TU.