11 cze 2019

"The Division. Skoro świt" - Alex Irvine

Tytuł: "The Division. Skoro świt" 
Autor: Alex Irvine
Liczba stron: 344
Wydawnictwo: Insignis

Wydawnictwo Insignis wydało książkę pt. „Tom Clancy’s The Division: Skoro Świt” autorstwa Alexa Irvine’a. Odwołuje się ona do gry o tym samym tytule (The Division 2), która miała swoją premierę w połowie marca i została wydana na platformy Playstation 4, Xbox One, a także na PC. Osoby, które jeszcze w grę nie zagrały mogą być narażone na spoilery, gdyż sama fabuła opiera się na historii z elektronicznej rozgrywki. 

Akcja toczy się w Stanach Zjednoczonych, gdzie niszczycielska pandemia dziesiątkuje ludność. Rządy przestały istnieć, głowa państwa poniosła śmierć, nastał chaos i nieporządek. Prawem rządzą silniejsi, a jedynymi, którzy mogą uratować tę sytuację są agenci Division. Organizacja ta dysponuje wyszkolonymi ludźmi, którzy zaopatrzeni są w zaawansowany technologicznie sprzęt. 

W powieści ukazany jest czas kilka miesięcy po wybuchu zarazy, gdzie ludzkość zdążyła już powoli podnieść się z kolan i ułożyć sobie życie na nowo, co zasługuje na pochwałę. Autor przeplata rozdziały losami kilku z bohaterów, gdzie wszystko miło spina się w całość. Każda z postaci ma inną historię oraz cel, do którego dąży. Poznajemy historię Aurelio Diaza, jednego z agentów Division, którego brawurowe akcje czyta się z przyjemnością. Uzbrojony w dobrą broń oraz HUD-a dziesiątkuje wroga, często ratując przy tym cywilów, których napotyka na swojej drodze. 

Jego celem jest odnalezienie swoich dzieci, a także dorwanie jednego z kolegów po fachu, którego działania przyczyniły się do wielu szkód. Drugim z bohaterów jest April, która chce sama wyruszyć z Manhattanu na Zachód, gdzie ma nadzieję rozwiązać tajemnicę śmierci swojego męża Billa. Jej losy przecinają się z agentem Division, by razem móc zapobiec jeszcze większemu niebezpieczeństwu. Dodatkowo możemy też poczytać o 11-letniej Violet. Dziewczynce osieroconej po pandemii, która wraz z innymi ocalałymi dziećmi i kilkoma dorosłymi opiekunami mieszka na Zamku Smithsonian, gdzie stara się zapomnieć o przeżytych traumach. 

Niestety zadanie nie należy do najłatwiejszych, o czym mamy szanse się przekonać z biegiem akcji. Rozdziałów w powieści mamy sporo. Są krótkie, treściwe i dynamiczne. Dostaliśmy coś na wzór filmu sensacyjnego, gdzie wymieszane zostały tematy tajnych agentów, zaawansowanej technologii oraz zagrożeń dla państwa. Fani gatunku oraz strzelanek będą zadowoleni. 

Za egzemplarz do recenzji dziękuję wydawnictwu Insignis
Opinia opublikowana również na portalu lubimyczytać.pl KLIK, na empik.com TUTAJ, oraz na livro.pl KLIK.

ZAPRASZAM NA MÓJ IG :)

7 cze 2019

"Riese" - Robert J. Szmidt Uniwersum Metro 2035

Tytuł: "Riese"
Autor: Robert J. Szmidt
Liczba stron: 442
Cykl: Uniwersum Metro 2035, tom 3
Wydawnictwo: Insignis

Riese to trzecia część trylogii przygód Nauczyciela i pyskatej Iskry. Tytułowe Riese to podziemny kompleks znajdujący się na terenie Nowej Polski, czyli dzisiejszego Wrocławia i dowodzony jest przez Pułkownika – mistrza manipulacji i gierek słownych. 

Poprzednia część zakończyła się załadowaniem kilkunastu okaleczonych niewolników, w tym naszych bohaterów do pociągu pancernego, który wyruszył do Riese. Wyjazd ten miał na celu zmienić los i życie tychże osób, przeniesienie ich do niewyobrażalnie ekskluzywnych jak na metro warunków w zamian za ciężką pracę i bezwzględne posłuszeństwo. 

Całość to oczywiście propaganda, a niewidomi zwani „skopcami”, którzy zostali oślepieni i pozbawieni strun głosowych mieli służyć swoim nowym panom do końca swych krótkich dni. Oczywiście Nauczyciel nie wierzy w żadne słodkie słowo, jego jedynym celem jest pokonanie wroga i zniszczenie go. Czarny Skorpion vel Nauczyciel, poprzysiągł zemstę  i śmierć wszystkim, którzy odebrali mu tak wiele, a teraz rządzą i bronią tego raju w środku samego piekła. 

Zadanie nie należy do łatwych, bowiem wróg ma ogromną przewagę, jednak siła i determinacja potrafią działać cuda. Pozycja ta nie jest typową postapokaliptyczną powieścią z serii UM, do których jesteśmy przyzwyczajeni. Autor wplata tu wiele wątków, często politycznych, a także wojskowych. W wielu rozdziałach toczą się długie rozmowy, które budują napięcie, lecz nie oddają w pełni klimatu metra. Potworów jest jak na lekarstwo, liczba bohaterów też nie jest duża, jednak każdą postać śledzi się z zainteresowaniem. Remer (czyli Nauczyciel) nadal sprawnie walczy i używa zdrowego rozsądku, teksty Iskry nadal wywołują uśmiech na twarzy, więc duet „dziadzia-dzidzia” świetnie się uzupełnia. Dużą zaletą książek Szmidta jest sam język pisania. Dialogi są cięte i do bólu szczere, a autor bardzo dobrze prowadzi akcję. Rozdziałów jest sporo, dużo się wyjaśnia. Dla fanów Szmidta i bohaterów trylogii pozycja obowiązkowa.


Za egzemplarz do recenzji dziękuję wydawnictwu Insignis
Opinia opublikowana również na portalu lubimyczytać.pl KLIK, na empik.com TUTAJ, oraz na livro.pl KLIK! i czytam.pl KLIKNIJ.

******
ZAPRASZAM NA MÓJ INSTAGRAM☺

5 cze 2019

Już wkrótce: Fajbus. 997 przypadków z życia. Rozmawiają Magda Omilianowicz i Michał Fajbusiewicz!

Cześć,

Już wkrótce, bo 19 czerwca ukaże się książka:„Fajbus. 997 przypadków z życia. Rozmawiają Magda Omilianowicz i Michał Fajbusiewicz”. To fascynująca lektura. W książce czytelnik znajdzie zagadkowe zbrodnie sprzed lat, zabawne i przerażające anegdoty z planu i z życia oraz liczne fotografie. Michała Fajbusiewicza nie trzeba długo przedstawiać. To twórca kultowego programu „Magazyn kryminalny 997”, który przez lata elektryzował całą Polskę. Człowiek orkiestra, dziecko szczęścia, miłośnik dobrej zabawy, dziennikarz, wymagający szef, zdyscyplinowany, choć rozrywkowy. Szczerze opowiada o sobie, o plusach i minusach sławy, kulisach pracy dziennikarza i swej przewrotnej naturze. 

Co inni o nim mówią:
Michał Fajbusiewicz to nie tylko legenda telewizji. Ten facet stał się bohaterem masowej wyobraźni i nauczył nas, czym jest prawdziwa zbrodnia. Wojciech Chmielarz, pisarz

Człowiek, który zmienił spojrzenie na zbrodnię. 
Katarzyna Puzyńska, pisarka

Profesjonalista pełną gębą... Tak naprawdę to ludzie niewiele o nim wiedzą. 
Jan Tomaszewski, były bramkarz polskiej reprezentacji 

Fajbusa kocham od lat za jego wielką i często niedocenioną twórczość. Jest bardziej aktorem niż redaktorem, ale aktorem z najwyższej półki. Powinien na stałe mieć przed sobą kamerę.
Emilia Krakowska, aktorka 

Czytelnicy będą mieli okazję spotkać się osobiście z Magdą Omilianowicz i Michałem Fajbusiewiczem!

25 czerwca o godz. 18.00 w Empiku w warszawskiej Arkadii, a 28 czerwca o godz. 18.00 w Empiku w łódzkiej Manufakturze.  Wydawnictwo Kompania Mediowa serdecznie zaprasza.

Jesteście zainteresowani?
Pozdrawiam♥

Mój IG- zapraszam :)

3 cze 2019

Wyczekiwany „Leonardo da Vinci” Waltera Isaacsona już w polskich księgarniach

Cześć,

Dnia 2 maja bieżącego roku obchodziliśmy pięćsetną rocznicę śmierci Leonarda da Vinci – geniusza i wizjonera wyprzedzającego swoją epokę, artysty i naukowca, malarza i inżyniera, muzyka i anatoma – słowem: prawdziwego człowieka renesansu, twórcy działającego na przecięciu sztuki i nauki.
Walter Isaacson – znakomity biograf i dziennikarz, znany polskiemu czytelnikowi jako autor bestsellerów: „Steve Jobs” i „Innowatorzy” – w swojej najnowszej, liczącej 800 stron i bogato ilustrowanej książce, stworzył niesamowity portret słynnego renesansowego twórcy. I choć wydawać by się mogło, że o Leonardzie da Vinci powiedziano i napisano już wszystko, Isaacson udowadnia, że wcale tak nie jest. Swoją pasjonującą narracją, która – jak doskonale wiedzą czytelnicy jego poprzednich książek – bardziej przypomina powieści sensacyjne niż historyczne monografie, Isaacson kreśli na kartach swojego dzieła wizerunek człowieka z jednej strony genialnego, wybitnego i absolutnie wyjątkowego, z drugiej – ułomnego, targanego emocjami, łatwo się rozpraszającego i niesłownego.
W recenzji książki „Leonardo da Vinci” zamieszczonej na łamach gazety „The Times” przeczytamy: „Za tak ludzki portret geniusza Isaacson zasługuje na wyrazy najwyższego uznania”. I rzeczywiście – trudno nie mieć wrażenia, że przy całym szacunku i oddaniu należnego honoru drodze twórczej Leonarda, Isaacson poniekąd demitologizuje tę inspirującą od wielu stuleci postać.

Jak sam pisze: „Jedna z dziwacznych zagadek z notatnika artysty przybliży nam jego osobę: »Ogromna postać ludzkiego kształtu – im bliżej podejdziesz, tym staje się mniejsza«. Co to takiego? Odpowiedź: »Cień rzucany nocą przez człowieka z pochodnią«. Właściwie to samo można by powiedzieć o samym Leonardzie, ja jednak uważam, że ludzkie słabości nie sprawiają wcale, że staje się postacią mniejszego formatu. Jego wielkość – ta prawdziwa i ta powiększona o cień sławy – i tak każą nam widzieć w nim olbrzyma. Upadki i dziwactwa sprawiają jedynie, że jest nam bliższy, pozwalają mieć nadzieję, że my również możemy go naśladować, i dzięki temu jeszcze bardziej doceniamy jego triumfy.”

Takie podejście do osoby Leonarda w niczym nie umniejsza jego zasług i geniuszu, sprawiając przy tym, że renesansowy twórca staje się czytelnikowi bliższy niż kiedykolwiek wcześniej; że lepiej rozumiemy sposób jego myślenia, jego źródła rozproszeń (wynikających głównie z niepohamowanej ciekawości świata) i przyczyny tego, że tak wiele rozpoczętych i zakrojonych na dużą skalę dzieł Leonardo porzucał. Zrozumiemy, dlaczego ów znakomity artysta, o którego warsztat powinni byli zabiegać najznakomitsi współcześni mu mecenasowie i możnowładcy, miał trudności z realizacją wielu zleceń, a co za tym idzie, z zadbaniem o przyzwoity stan swoich własnych funduszy.
Biografia „Leonardo da Vinci” jest wyjątkowa również z innego powodu: otóż Isaacson niezwykle umiejętnie wplótł w opowieść o życiu Leonarda omówienie i analizę jego twórczości. Z jednej strony to zabieg na wskroś naturalny, z drugiej – Isaacsonowi w znakomity udało się oddać przenikanie i wpływ myśli i dzieł Leonarda na losy twórcy. Isaacson – bazując na najnowszych badaniach i czerpiąc pełnymi garściami ze słynnych notatników Leonarda – rozpościera przed czytelnikiem niesamowitą krainę kreatywności, pełną tajemnic i symboliki, zagadek i rozpalających wyobraźnię ciekawostek; to wszystko sprawia, że książkę „Leonardo da Vinci” czyta się jednym tchem.

Czy wiedzieliście, że jedna ze źrenic Mona Lisy jest bardziej otwarta, a jeśli tak, to czy zastanawialiście się, dlaczego? Albo czy macie świadomość, że zdobienia sukni Mona Lisy są namalowane również w miejscach, w których ich nie widać, bo zasłania je wierzchnia część garderoby sportretowanej piękności? Albo że szkic jej ulotnego uśmiechu znajdziemy w notatkach Leonarda, które spisywał, badając metodą sekcji zwłok układ i działanie mięśni twarzy? Czy zdawaliście sobie sprawę, że wyjaśnienie działanie zastawki aortalnej serca – odkryte i potwierdzone dopiero w latach sześćdziesiątych dwudziestego wieku – Leonardo zamieścił w swoich notatkach niemal pięć wieków wcześniej? Dlaczego szklana kula trzymana przez Jezusa portrecie „Zbawiciel świata” nie odwraca obrazu szaty, która się za nią znajduje? Skąd zainteresowanie Leonarda budową języka dzięcioła? Takich ciekawostek znajdziecie w tej książce dziesiątki, a odkrywanie wraz z Isaacsonem bogatej – a wręcz niesamowitej – symboliki dzieł twórcy to istna intelektualna uczta, po której zupełnie inaczej spojrzycie na zachwycający dorobek najwybitniejszego artysty i naukowca doby renesansu.

Isaacson opisując postać Leonarda, zwraca uwagę, że choć na pewno pozostanie on niedoścignionym wzorem twórcy, to możemy się od niego wiele nauczyć i w ten sposób rozbudzić swoją kreatywność i nieszablonowy sposób myślenia; Leonardo da Vinci, człowiek bez żadnego formalnego wykształcenia, osiągnął bowiem więcej, niż absolwenci ówczesnych uniwersytetów i uczeni zbyt mocno zakorzenieni w dziełach swoich poprzedników. Krytyczny stosunek do źródeł, niecierpiąca zwłoki ciekawość świata i działania natury, wyostrzony do granic możliwości zmysł obserwacji i stawianie sobie czasem absurdalnych – wydawać by się mogło – pytań, sprawiły, że Leonardo zawędrował w obszary nieznane dotąd żadnemu twórcy. I właśnie to niesamowite przenikanie się sztuki i nauki – tak wyraźne zarówno w malowidłach, jak i w odkryciach naukowych „bękarta z Vinci” – sprawia, że jego twórczość niezmiennie fascynuje i inspiruje kolejne pokolenia. A dzięki pełnej pasji opowieści Isaacsona możemy się w niej zanurzyć, poczuć jej głębokie piękno, zrozumieć ją i odkryć dla siebie na nowo.

Link zakupowy: KLIK
Link do fragmentu: PRZECZYTAJ!!!

Jesteście zainteresowani?
Pozdrawiam :)

KLIKNIJ w mój IG