HO, HO, HO🎅🎄
Razem z wydawnictwem Insignis, oraz świetnym aktorem: Januszem Chabiorem, chciałabym Wam życzyć zaczytanych, spokojnych i wspaniałych Świąt!
HO, HO, HO🎅🎄
Razem z wydawnictwem Insignis, oraz świetnym aktorem: Januszem Chabiorem, chciałabym Wam życzyć zaczytanych, spokojnych i wspaniałych Świąt!
„Dawno nie czytałem czegoś równie dobrego”. – Vincent V. Seversky
„Nowy król thrillera szpiegowskiego”. – „Mail on Sunday”
Wyrzutki. Nieudacznicy. Kulawe konie. Poznajcie najciekawsze grono agentów w służbie Jej Królewskiej Mości. A wszystko szczodrze doprawione wielką i małą polityką, nieczystymi zagrywkami, nagłymi zwrotami akcji, fantastycznie budowaną dramaturgią i sporą szczyptą humoru.
Cztery piętra Slough House. Uściślijmy: cztery dość obskurne pięta budynku z łuszczącą się farbą, o brudnych szybach, a gdyby zajrzeć do środka – z równie nieciekawym wnętrzem. Czy to miejsce dla agentów kontrwywiadu? Czy to możliwe, że pracują tu wyszkoleni szpiedzy?
Oto kulawe konie – zdegradowani agenci MI5, którzy nie nabroili na tyle, aby wyrzucić ich z agencji, ale zarazem wystarczająco, by nie chcieć ich oglądać w głównej siedzibie, Regent’s Park. Trafili zatem do Slough House, do jego zapuszczonych pokoi, wyposażonych nie lepiej niż część administracyjna pośledniego więzienia. Kulawe konie może i dobrze się zapowiadały, ale zawodowa wpadka (w przypadku niektórych dość spektakularna), nałóg lub jeszcze inna kompromitacja otworzyły im drzwi Slough House, gdzie króluje Jackson Lamb.
Zamów książkę w przedsprzedaży w najlepszej cenie już teraz! KLIK :)
Do internetu trafia film z młodym chłopakiem w worku na głowie. Porywacze wyznaczają termin jego egzekucji, która ma być transmitowana na żywo dla milionów widzów przed ekranami.
Postać charyzmatycznego, niechlujnego i na pozór niegroźnego Jacksona Lamba (w jego rolę w serialowej wersji „Kulawych koni” wcieli się sam Gary Oldman!) oraz jego nietuzinkowych podopiecznych stworzył Mick Herron. Wielokrotnie nagradzany, okrzyknięty następcą Johna le Carrégo, został dziś doceniony za swoją serię „Slough House” na całym świecie, zbierając entuzjastyczne recenzje i licznych wiernych czytelników. Bestsellerowa seria trafia nareszcie do Polski!
„Kulawe konie” Micka Herrona, pierwsza część cyklu „Slough House”, ukaże się 30 czerwca nakładem wydawnictwa Insignis.
*************************
Zapowiedź druga😊💜💚💙💚💜
Jeżeli zachwyciły cię obserwacje Adama Kaya z jego bestsellerowego „Będzie bolało”, nie oderwiesz się od tej książki.
Kathy Burke o „Antyspołecznym”: „Mrocznie komiczny. Wyobraź sobie książkę Adama Kaya, tyle że z większą liczbą ciał (nie tylko ludzkich). To cudownie cyniczna lektura, ale przy tym głęboko empatyczna”.
Gdy zachowanie niektórych z nas staje się obciążeniem dla pozostałych, potrzebne są osoby wykonujące taką pracę jak on. Antyspołeczni. Tego typu pracownicy w niebie się nie przydadzą, w piekle na ich interwencję jest za późno, ale na tym łez padole wciąż muszą robić swoje.
Nick Pettigrew przez dziesięć lat był pracownikiem do spraw zachowań antyspołecznych (z ang. ASBO, anti-social behaviour officer). Był wzywany, gdy piętro niżej świetnie prosperowała melina narkotykowa. Albo gdy sąsiadka regularnie obrzucała czyjeś okno jajkami. Albo też gdy wy sami urządzaliście huczną imprezę, przeciągającą się do godzin porannych, która przeradzała się w zaczepki słowne i fizyczne oraz pączkowała na tyle, że uczestnicy (właściwie to nie wszystkich kojarzyłeś) siedzieli (lub leżeli) nie tylko u ciebie, ale również na klatce schodowej.
Zamów książkę w przedsprzedaży w najlepszej cenie już dzisiaj! KLIKNIJ.
„Lepiej, żebyś nie sikał z balkonu na podwórze i nie wmawiał mi,
że to deszcz”😡😈
Zabawna, a zarazem poruszająca najczulsze struny książka Nicka Pettigrewa jest słodko-gorzką opowieścią o pracy, z powodu której granice cierpliwości, współczucia oraz wytrzymałości psychicznej autora znacznie się przesunęły. „Antyspołeczny” to również błyskotliwa diagnoza współczesnego społeczeństwa: jego bolączek, słabych punktów, problemów, o których raczej się tylko rozmawia, zamiast skutecznie je rozwiązywać. Te pełne czarnego humoru zapiski sprawią, że będziecie się śmiać, płakać i kipieć ze złości… i to czasem naraz, czytając zaledwie jedno zdanie.
„Antyspołeczny. Sekretny dziennik pracownika do spraw zachowań antyspołecznych” Nicka Pettigrewa ukaże się 30 czerwca nakładem wydawnictwa Insignis.
Czy któraś nowość Was zainteresowała? 😌💜💜
Pozdrawiam.
Hej!
Lubicie oglądać wiadomości? Coraz więcej ludzi ich unika, ponieważ wpływają negatywnie na ich samopoczucie. Potrzebujemy DOBRYCH WIEŚCI bardziej niż kiedykolwiek. Jak wierzyć w ludzi i przyszłość świata, gdy media zalewają nas alarmującymi danymi i kolejnymi tragediami?
Książka: "Dobre wieści, czyli dlaczego świat wcale nie jest taki zły" to remedium na niepokoje dzisiejszych czasów. A szczególnie niepokoje naszych dzieci. Dyskutujemy o newsach i przeżywamy je – a dzieci są na to bardzo czułe. Nawet te, które nie czytają ani nie oglądają wiadomości, będą chłonąć je z drugiej ręki, od dorosłych w swoim otoczeniu, i będą odczuwały stres i napięcie. Czasami nie zdajemy sobie sprawy, jak głęboko dzieci przeżywają to, co dzieje się na świecie.
Zamów książkę w przedsprzedaży w najlepszej cenie już dzisiaj! KLIKNIJ♥
W czasie pandemii pewne problemy stały się szczególnie palące, a na wiele z nich zareagowała w swojej książce Rashmi Sirdeshpande. Fake newsy uwidoczniły to, jak ważna jest umiejętność krytycznego myślenia i korzystania z mediów –
i między innymi tego chce nauczyć dzieci autorka.
Poprzez zabawne anegdoty i bogato ilustrowane fakty uczy o mechanizmach działania mediów, polityki, a nawet psychologii tłumu. W sposób dostosowany do młodego czytelnika prezentuje problemy współczesnego świata, takie jak globalne ocieplenie, rasizm czy nierówności społeczne, ale co najważniejsze – jednocześnie podsuwa pomysły na to, jak sobie z nimi radzić. Dzięki temu dziecko, zetknąwszy się z niepokojącymi wiadomościami, wie, co robić.
Tak mówi o swojej książce autorka: „Najważniejsze, co chciałam zdziałać tą książką, to dać dzieciom poczucie, że ich działania mają moc. By czuły się pewne, że ze światem wszystko będzie dobrze, ponieważ jest wielu dobrych ludzi, którzy robią wspaniałe rzeczy. By czuły się silne i sprawcze, bo każdy z nas może podjąć – choćby niewielkie – kroki, aby coś zmienić. Świadomość, że nie jesteśmy bezradni, że nasze małe działania mogą przyczynić się do zmian, jest naprawdę potężna. Nie chcę, żeby jakiekolwiek dziecko czuło się zmuszone do zmieniania świata w pojedynkę, ale chciałabym, aby wiedziało, że możemy to zrobić wszyscy razem!”.
I dokładnie takim przesłaniem nasyca czytelnika – także dorosłego – ta książka.
Jesteście zainteresowani? 😊💚💛
Autor: Dmitrij Manasypow
Liczba stron: 487
W księgarniach pojawiła się nowa powieść z Uniwersum Metro 2033 pt: „Droga stali i nadziei” autorstwa Dmitrija Manasypowa. Fani tej serii dość długo musieli czekać na nową część. Czy było warto?
Autor ten po raz pierwszy pojawił się w polskiej odsłonie Uniwersum Metra i dostarczył nam dość długą powieść, przy której spędzicie kilkanaście godzin. Ci, którzy spodziewają się klimatu Metra mogą być rozczarowani, gdyż akcja w metrze się nie dzieje. Ani razu nie jesteśmy do niego zabierani, a całą powieść czyta się bardziej jak coś z serii S.T.A.L.K.E.R, gdzie bohaterowie wędrują po powierzchni Rosji.
Podczas czytania powieści należy się skupić, gdyż w wielu miejscach autor używa trudnego słownictwa i szybko można się pogubić w akcji oraz stracić wątek. Na pochwałę zasługuje fakt, że całość jest wymyślona przez autora i nie czerpie zbytnio pomysłów z poprzednich odsłon. Fabuła jest przeplatana losami kilku bohaterów, których wątek jest albo nie do końca wyjaśniony albo zostaje wpleciony w główną historię. Ta opisuje młodą dziewczynę ze zdolnością pewnego rodzaju telepatii o imieniu Daria. Jej losy łączą się z młodym wojownikiem, którego celem jest odnalezienie dziewczyny i odprowadzenia jej do wujka. Nie jest to jedyny wątek fabularny, lecz nie chcę zdradzać za dużo.
Obok postaci głównych dostajemy też sporo pobocznych, które często są bardziej wyraziste i ciekawsze. Cała akcja dzieje się na powierzchni i nie brakuje tu potworów, roślin, czy zmutowanych ludzi dotkniętych przez promieniowanie. Z początku akcja bardzo wolno się rozwija, lecz z czasem nabiera rozpędu. Dostajemy więcej strzelanin czy bijatyk. Autor rzetelnie opisuje różne bronie, pojazdy i sceny batalistyczne. Zakończenie zostawia niedosyt i każe czekać na kolejną część, która mam nadzieję pojawi się w polskich księgarniach w przyszłości.
Warto
sięgnąć po tę powieść, by poczuć nutę świeżości i odpocząć od dusznego, pełnego
niebezpieczeństw metra oraz wyjść razem z bohaterami na powierzchnię i tam
niczym stalker zmierzyć się z przeciwnościami losu oraz wszelkimi
niebezpieczeństwami. Historia ta nie wymaga znajomości poprzednich odsłon
serii, gdyż jest kompletnie osobną opowieścią co daje okazję do dobrego wstępu
do całego uniwersum. Wydanie standardowo jest ozdobione w środku mapką, sama
powieść nie należy do krótkich i zawiera kilkanaście długich rozdziałów wraz z
prologiem oraz epilogiem.
Moja ocena: 5/5
Za egzemplarz do recenzji dziękuję wydawnictwu Insignis
Recenzja opublikowana również na portalu lubimyczytać.pl KLIK, na empik.com TUTAJ, oraz na livro.pl KLIKNIJ.